Zafascynowanie Redstone oraz wcześniejsze kolejne obietnice oficjalnej aktualizacji do Windows 10, spowodowały małą stagnację. Na tyle poważną, że od piątego lutego, kiedy to pojawiła się kompilacja 10.0.10586.107 w wewnętrznych kręgach, do których także ekipa waszego forum ma dostęp, to do chwili obecnej nie jesteśmy w stanie pochwalić się niczym nowym. Możemy zrozumieć fakt, że owa kompilacja z racji wcześniejszych sygnałów o jej pozyskaniu przez operatorów do testów i modyfikacji pod infrastrukturę własnej sieci, została zatwierdzona do oficjalnej dystrybucji i późniejszej dostępności na serwerach OTA.
Z drugiej strony, sytuacja wygląda jakby z dnia na dzień każdy z programistów zamknął jednego a otworzył drugiego laptopa z innym projektem zwanym Redstone. Czy osiągnięto to, czego oczekiwano od th2? Teraz obraz zaostrza się pod kątem nowo powstałych modeli z fabrycznym Windows 10, gdzie my członkowie programu Insider miesiącami przeskakiwaliśmy z jednej na coraz nowszą kompilację, która już była w użyciu. W dosłownym tego słowa znaczeniu, bo wraz z nami, każda kolejna wersja obecna była na pozakulisowych modelach z serii 950 aż do dnia premiery i kilka miesięcy po niej tylko w jednym celu. Przenieść pomysły i uwagi „insiderowców” na deski. Poprawić błędy, wdrożyć nowe pomysły i jak najszybciej zaktualizować oba flagowce co zresztą pokrywa się z długoletnią taktyką, gdzie wcześniej Nokia a teraz sam Microsoft stosuje natychmiastowe poprawki robione na kolanie już po premierze urządzeń.
Pomogliśmy im w tym, biorąc dobrowolnie udział w programie, bo od początku było to zamiarem Microsoftu oraz całego przedsięwzięcia programu. Możemy się domyślać ilu nieświadomych oraz ilu świadomych użytkowników zebrał Windows Insider, nasza wspólna praca miała przecież także pomóc nam samym, a w nagrodę a może raczej przeprosiny powstało coś innego. Nowe wewnętrzne kręgi w programie Insider, gdzie jedną decyzją Microsoft zatrzymał rozwój mojej prawie czteroletniej Lumii 820, zostawiając ją oficjalnie na finalnej kompilacji przygotowanej do publikacji poza programem. Dał nadzieję na kontynuację wsparcia dla mojej obecnej Lumii 640X oraz zapewnił użytkowników modeli z fabrycznym Windows 10, że zabawa dopiero się zaczęła. Czy się gniewam? Absolutnie nie. Życzę sobie, aby nowa Lumia służyła mi tak samo długo do czasu aż Microsoft nie uwarunkuje kolejnych aktualizacji systemu minimalnymi wymogami sprzętowymi a tym samym zmusi mnie do kupna nowego smartfona.
Ten tekst nie powstał na podstawie domysłów.
Artykuł Czy jest już tak kolorowo że zapomnieliśmy o oficjalnej aktualizacji? pochodzi z serwisu WindowsManiak.pl - Najlepszy portal ze świata Windows.